Daniel Olbrychski

olbrychski na stronę.jpg

Spotkanie poprowadził Łukasz Maciejewski

Miałem, cholera, szczęście!

…grałem u Wajdy, Hanuszkiewicza, Hoffmana. Partnerowali mi najwięksi aktorzy, gdy ja grałem główne role. Miałem szczęście do wspaniałych ludzi i to największy dar, jaki mogłem otrzymać. Wierzę, że go nie zmarnowałem – mówił Daniel Olbrychski, gość spotkania Teatru Groteska z cyklu Kod Mistrzów. Rozmowę poprowadził Łukasz Maciejewski.

Stojąc przed wypełnioną po brzegi widownią, nasz gość przytaczał liczne historie związane z życiem zawodowym i pierwszymi rolami. Za aktorskie wyzwanie uznał rolę skrzypka w węgierskim filmie „Agnus dei” z 1971 r. (przez kilka lat chodził do szkoły muzycznej). Żartobliwie wspominał epizody wokalne, z których szybko się wycofał po poznaniu Maryli Rodowicz. – Po prostu zrozumiałem, co znaczy profesjonalizm.

Pytany o rolę życia, odparł: - Mając zaledwie 25 lat zagrałem Hamleta u Adama Hanuszkiewicza. Od tamtej pory przestałem marzyć o wielkich rolach. Nauczyłem się najbardziej kochać tę, nad którą właśnie pracuję, a najciekawsza ma być zawsze przede mną.

Prawdziwym wyczynem kaskaderskim było dla niego zagranie po rosyjsku rodowitego Rosjanina w docenionym przez publiczność i krytyków filmie „Van Gogi” Siergieja Liwniewa. Choć Olbrychski mówi płynnie po rosyjsku, pierwotnie głos miał podłożyć Nikita Michałkow. Aktor poradził sobie jednak tak dobrze, że w filmie mówi własnym głosem.

Olbrychski jest bardzo znany w Rosji i na Ukrainie. Wspominając z sentymentem role w tamtejszych filmach i spektaklach pokusił się o gorzką refleksję: - Putin nie pozwoliłby sobie na wojnę, gdyby nie wiedział, że wspaniały rosyjski naród, naród Wysockiego i Okudżawy nawet nie mrugnie. Nie można tego tłumaczyć odcięciem od informacji. To nie czasy Stalina, gdy o jego zbrodniach Rosjanie dowiedzieli się dopiero z referatu Chruszczowa. Żałośnie niewystarczające protesty na ulicach… Nie słyszę, by moi rosyjscy przyjaciele, wielcy artyści podnieśli choćby palec, nie mówiąc o pięści. I to jest hańba dla rosyjskiego społeczeństwa.

W przeddzień spotkania, w niedzielę 27 lutego, Olbrychski obchodził 77. urodziny. Od pani Barbary Parole-Biernackiej otrzymał piękny pastelowy portret, który czekał na niego ponad 20 lat, od Groteski – statuetkę Azji Tuhajbejowicza na kuli armatniej Kmicica, czyli dwie z trzech części „Trylogii” w jednym, a od publiczności gromkie „Sto lat” i długie, gromkie owacje.

Daniel Olbrychski

Już od dzieciństwa pasjonował się aktorstwem. Jako nastolatek działał w Teatrze Młodzieżowym TVP. Na ekranie debiutował w 1964 roku, będąc na pierwszym roku studiów w PWST w Warszawie. Film „Ranny w lesie”, w którym zagrał rolę Kaprala oraz jego reżyser Janusz Nasfetera w symboliczny sposób otworzyli drzwi do kariery dziewiętnastoletniemu wówczas Olbrychskiemu.

 „Popioły”, w których aktor zagrał rok później, stały się początkiem długoletniej współpracy z Andrzejem Wajdą. W filmach reżysera Daniel Olbrychski zagrał aż 13 razy, z czego aż w 10 z nich przypada mu główna rola.

Kolejnym reżyserem, z którym Olbrychski związał się na lata, był Jerzy Hoffman, który obsadził go w trzech częściach trylogii Sienkiewicza. W "Panu Wołodyjowskim" wcielił się w postać Azji, następnie w „Potopie” Andrzeja Kmicica, a w „Ogniem i mieczem” zagrał Tuhaj-Beja ojca Azji.

Bohater lutowego spotkania ma na swoim koncie ma ponad 200 kreacji teatralnych i filmowych. Pracował wybitnymi polskimi reżyserami m.in. z Krzysztofem Kieślowskim, Krzysztofem Zanussim, Kazimierzem Kutzem, Adamem Hanuszkiewiczem rozwijając jednocześnie karierę zagraniczną. Poza granicami kraju aktor współpracował z Nikitą Michałkowem, Claude Lelouchem, Philipem Kaufmanem oraz Volkerem Schlöndorffem.

Gość cyklu KOD MISTRZÓW został nagrodzony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi (1974), Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1998), Złotym Medalem Gloria Artis - Zasłużony Kulturze (2006). Jest też zdobywcą wielu nagród i wyróżnień festiwalowych.

Data: 28 lutego 2022
Godzina: 18.00